wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozdział pierwszy.

Jestem Max. Studentka prestiżowej, prywatnej Akademii Blackwell. Nie wierze do tej pory, że sie tu dostałam! W dodatku studiuje fotografie...Czy to jest sen? Od zawsze miałam bzika na punkcie analogowych aparatów i robienia zdjeć. Pięć lat temu wyprowadziłam się z Arcadia Bay do Seatlle zostawiajac Chloe- Moją przyjaciółkę. A teraz z tylu szkół wybrałam akurat Akademię Blackwell w rodzinnym mieście Arcadia Bay! Jestem ciekawa czy Chloe jeszcze bedzie chciała sie ze mną przyjaźnić. Nie znam tu nikogo oprócz niej i Warrena

-Możecie podać mi przykład jednego fotografa, który perfekcyjnie wychwytywał ludzkie położenie w...- Podczas lekcji zapytał nas Mrs.Jefferson - Nie tylko nasz nauczyciel ale i światowej sławy fotograf.  On rowniez był jednym z powodów dla którego wybrałam właśnie Blackwell.
-Diane Arbus! - Nie pozwoliła dokończyć mu Victoria. Tak...Victoria Chase. Szkolna elita ale i przy tym prawdziwa jedza. Już dawno mnie oceniła po moich ubraniach. Dla niej liczą sie tylko pieniądze i ciuchy. Mimo to swietnie zna sie na sztuce i fotografii. 
- Swietnie Victoria! - Odpowiedział Jefferson.
Nie wiem co mnie akurat wtedy naszło na robienie sobie zdjeć.Zawsze fascynowały mnie w sumie Selfie robione pod wpływem chwili.
- Cyk! - Z aparatu wysunął sie polaroid z moim zdjęciem.
- Wydaje mi się, że Max zrobiła sobie teraz tak zwane 'selfie' - zauważył Mrs.Jefferson.- Głupie słowo na tak wspaniałą, fotograficzna tradycje. A Max...Ma talent. Wasze pokolenie nie było pierwsze w robieniu Selfie.Max, skoro udało ci sie zwrócić nasza uwagę to proszę, powiedz nam jak nazywa sie proces, który dał początek pierwszym Selfie?
- Uhm, to było do mnie? Niech pomyśle...- odpowiadam zmieszana.
- Max, albo wiesz albo nie. - Zwrócił sie do mnie pan Mark.- Czy ktoś z was ogarnia temat?
- Louis Daguerre był malarzem który był twórcą Dagerotypów sprawiających, ze obraz miał ostry, zwierciadlany styl jak lustro. - Wtrąciła Victoria
- Doskonale! Na dziś to tyle. Pamiętajcie o terminie oddawnia prac w konkursie 'Zwyczajni bohaterowie'! Ten konkurs to wielka okazja na pomoc w waszej fotograficznej karierze. Do zobaczenia.

Dziś nie mam jakoś humoru. Pójdę do łazienki, żeby sie trochę ogarnąć.- Pomyslałam. Tak tez zrobiłam.Przemylam twarz gdy spostrzegłam nagle motyla lecącego w stronę kabiny dla woźnych. Usiadł na metalowym koszu i wtedy stwierdziłam, że muszę mu zrobic zdjęcie. Był niesamowity. 
W tej samej chwili do toalety wbiegł Nathan. Idealny klon Victorii z jeszcze większym majątkiem. Raz siadł nawet na lekcji z nogami na stole i zaczął pisac sms'y. Nauczyciel nawet nie zareagował! Victoria i Nathan nalezą do Vortex Club'u, który słynie z robienia super dyskotek. Będąc w tym klubie są ponad prawem szkoły. Widać ze teraz był podenerwowany bo pomylił łazienki i wszedł do damskiej. 
- Okey, Nathan. Wszystko w porządku. Policz do trzech...- Zaczął mowić do siebie.- Jakbyś chciał, już dawno rozwalibys tą budę. Nie bój sie...
Nadal chowałam sie za drzwiami kabiny i czekałam na rozwój wydarzeń. Nagle do toalety weszła Chloe. Tak, moja była przyjaciółka. Jak ona sie zmieniła...Piercing, niebieskie włosy...
- A wiec czego chcesz? - Zapytał Nathan.
- A wiec przejdźmy do interesów. - Odpowiedziała niebieskowłosa dziewczyna.
- Nie mam nic dla ciebie. 
- Zła odpowiedz. Masz mnostwo hajsu.
- Moja rodzina. Nie ja.
- Oh biedny, bogaty chłopaczek! Wiem, ze sprzedawałeś dragi dzieciakom ze szkoły! Założę sie, ze Twoja szanowna rodzina pomogłaby mi gdybym, do nich poszła...
- Nie mieszaj ich w to!
- Mogę rozpowiedziec, ze Nathan Prescott to płaczący gowniarz, gadający do siebie! 
Nagle Nathan wyjął pistolet i wycelował nim w Chloe.- Nie masz pojęcia kim jestem! I z kim zadzierasz!
- Skąd to masz? Co ty robisz?! Odłóż to!!
- Nikt nie bedzie mi mówił co mam robić! Nienawidzę ludzi którzy próbują mnie kontrolować!
- Będziesz mieć za to jeszcze większe problemy niż za prochy!
- Nikt nawet za tobą nie zatęskni, co?
- Trzymaj tą broń z dała ode mnie psycholu!
Wiem dobrze, że Nathan jest zdolny do wszystkiego. Muszę jej pomoc. Wzięłam szybko młotek i zbiłam szybkę alarmu przeciwpożarowego.Rozlegl sie alarm. Udało sie! Zdążyłam!
- No nie...- Odezwał sie Prescott
- Nigdy więcej nie dotykaj mnie, szajbusie! - Chloe odepchnęła go i wybiegła. Za nią wybiegł i Nathan.
Spokojnie wyszłam z toalety gdy zaczepił mnie ochroniarz. Chyba największy burak w Arcadii Bay.
- Słyszysz alarm chyba, nie?! Nie powinno Cię tu być.
- Przepraszam. Musiałam skorzystać z toalety.
- Dziewczyny zawsze tak mówią!
- Ciekawe po co?
- Po twojej twarzy stwierdzam, ze to ty wcisnęłas alarm!
- Wszystko już w porządku. To był fałszywy alarm. Niech pan zostawi pannę Max w spokoju i zrobi co do pana należy. - Wtrącił się dyrektor Wells.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz